top of page
  • Zdjęcie autoraKrystian Propola

Mój 2022 rok... Podsumowanie

Moi najbliżsi znajomi z pewnością pamiętają, jakie były dla mnie lata 2020-21. Zasadniczo, we wciąż jeszcze obecny rok 2022 wchodziłem dość mocno sponiewierany i zniechęcony. Nauka i dziennikarstwo to dziedziny, w których przetrwanie determinuje "żywienie się" krótkimi sukcesami. Cała reszta jest już o wiele mniej przyjemna, więc o wypalenie zawodowe jest dość łatwo. Często naszą podświadomość męczy jeden problem - po co ja to robię? Jak się okazało, to właśnie poszukiwanie odpowiedzi na to teoretycznie proste pytanie wyznaczyło całą drogę, po której stąpałem w ciągu mijającego 2022 roku.



Opis: Chwila beztroski w Bremie - jedna z tych chwil, kiedy na moment poczułem się naprawdę wolny!


W zasadzie już na samym początku roku dotarły do mnie dość pozytywne informacje. Po dwóch latach, mój artykuł poświęcony powojennej propagandzie Bundu (żydowscy socjaliści o poglądach antysyjonistycznych) doczekał się ostatecznie publikacji w czasopiśmie "Piotrkowskie Zeszyty Historyczne". Recenzje były bardzo dobre, co stanowiło pewien powód do dumy. W tej sferze bowiem naprawdę jest trudno znaleźć jakiś nieopracowany dotychczas temat. Owszem, mój perfekcjonizm ucierpiał przez literówkę w tytule, lecz na pocieszenie - nie ja ją zrobiłem!


Źródło: Publiczna Szkoła Podstawowa nr 7 w Stalowej Woli


Odwiecznym ludzkim dylematem jest jeden problem: łapać kilka srok za ogon czy też nie? Każdy może powiedzieć coś innego, jednakże moim zdaniem warto próbować. Stawianie na jednego konia w sytuacji, kiedy jesteś jeszcze przed 30-tką i nie masz pewności, jaka będzie twoja przyszłość, jest bardzo ryzykowne. Stąd też moja miłość do pracy dziennikarskiej. Zabieganie, ludzie, presja, hejt... To wszystko może cię bardzo fajnie nakręcić w momencie, gdy chwilowo tracisz zainteresowanie inną sferą życia (np. nauką). I tak wojna, szara, polska rzeczywistość i wydarzenia artystyczne ukierunkowały w 2022 roku moją pracę dla portalu Rzeszow112.pl na bardzo konkretne tory. Jakie? To można zobaczyć w zakładce "Publicystyka" na mojej stronie. Znajdziecie tam zarówno reportaże (m.in. spotkanie z Irlandczykami, którzy zaangażowali się w pomoc uchodźcom z Ukrainy), wywiady (m.in. z liderką Partii Zieloni i posłanką Urszulą Zielińską oraz innymi politykami), a także felietony (np. nt. kondycji PO oraz Konfederacji). Właściwie nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że dzięki temu szalonemu trybowi życia udało mi się przynajmniej dwukrotnie powiększyć swoje portfolio.


Wspomnę, że moja praca dziennikarska nie opierała się wyłącznie na działalności stricte medialnej. W ciągu całego roku odwiedziłem kilka podkarpackich szkół podstawowych na terenie Rzeszowa, Stalowej Woli, a także Bratkowic. Naprawdę zazdroszczę młodzieży tej energii, którą w sobie ma. Chciałbym się jeszcze kiedyś obudzić i rozpocząć dzień bez podwójnej kawy... Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 23 w Rzeszowie przeprowadzili nawet ze mną wywiad. To zresztą nie była jedyna rozmowa, w której pojawiłem się po tej "drugiej" stronie.


Wiosna jest w moim przypadku zawsze najaktywniejszym, a zarazem najciekawszym okresem w roku kalendarzowym. To przez promienie słoneczne i ciepło? Trudno mi stwierdzić. W każdym razie to właśnie wówczas, po powrocie z Brukseli (gdzie spotkałem sporo wartościowych ludzi, z którymi wciąż mam drobny kontakt i paru... Tu pasuje mi użyć słowa, którego nie wypada używać, jednakże zapewniam, że mam ku temu powód), otrzymałem dwie pozytywne decyzje. Pierwsza dotyczyła przyznania mi grantu „Młody Naukowiec” Kolegium Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Projekt zatytułowany jest: Medialny obraz cmentarza żydowskiego w Rybotyczach i jego rola w kształtowaniu pamięci o wielokulturowym dziedzictwie lokalnej wspólnoty. Dzięki kolejnym wyjazdom i podróżom po malowniczych okolicach Przemyśla, przypomniałem sobie jak bardzo zaskakującą nauką potrafi być historia. Zwłaszcza kiedy wspólnie z przyjacielem wylądowałeś po kolana w błocie, szukając śladów dawnej wioski!


Opis: W poszukiwaniu śladów Borysławki.


Druga decyzja z kolei, dotyczyła stypendium programu Erasmus+ i praktyki naukowo-pedagogicznej, którą realizowałem na Westfälische Wilhelms-Universität Münster. Co prawda, te kilka tygodni, które tam spędziłem, wiązały się z wielomiesięcznymi przygotowaniami, a także rozmowami (bardzo pomógł mi m.in. prof. Olbrycht z mojej Alma Mater). Jednakże czas tam spędzony okazał się bezcenny, a dodatkowo, w dalszym ciągu mam możliwość uczestnictwa w niektórych seminariach. To niesamowite, jak zmieniasz spojrzenie na swoje dotychczasowe życie w momencie, gdy znajdujesz się w miejscu, gdzie czujesz się szczęśliwy. Do chwili obecnej żałuję, że nie mogłem zostać tam dłużej - wierzę jednak, iż moja rozłąka z Niemcami nie potrwa długo.



Na koniec warto też wspomnieć o innych, może ciut mniejszych sukcesach - po roku przygotowań, udało mi się w końcu stworzyć własną stronę internetową, a także rozwinąć fanpage na Facebooku, który obecnie posiada już ponad 600 obserwujących. Sukcesem może być również zmiana redakcji i nie chodzi bynajmniej o to, że we wcześniejszej było mi źle. Wręcz przeciwnie, Rzeszow112.pl to w pełni profesjonalna redakcja, która miała ogromny wpływ na mój warsztat! Chodzi bardziej o to, iż w nadchodzący rok będę miał możliwość wejścia w zupełnie inny projekt z nowymi ludźmi. A to oznacza nowe perspektywy i odmienne wyzwania. Na razie jest może jeszcze dość cicho, ale gwarantuję, że to cisza przed burzą. Jedno jest pewne - Rzeszów Info (bo to właśnie moje nowe miejsce działań) to projekt ambitny, który pozwoli mi, jak wierzę, odkryć kolejne sfery i zupełnie nową jakość dziennikarstwa!


Ech... Nie wiem, czy korzystacie może z LinkedIna? Jest on ukierunkowany na karierę zawodową, przez co większość wpisów to treści niemalże idealne, skupione na sukcesach. I w sumie niniejsze rozważania trochę takie są. Tymczasem życie to też niepowodzenia. Jak zawsze, również i w moim przypadku było ich całkiem sporo. Nieudana próba studiów podyplomowych w Warszawie (choć przyznam, że brak motywacji wynikał w tym przypadku z tego, że niewiele się tam dowiadywałem...), zakończone niepowodzeniem projekty, niedograne rozmowy... Były też i inne rzeczy. Nie ma sensu chyba pisać, że "każda porażka cię czegoś uczy" czy też "do czegoś prowadzi". Doświadczenie pokazuje, że nie zawsze tak jest. Dla mnie takim prawdziwym sprawdzianem dla człowieka jest to, jak szybko jest on w stanie się po nich pozbierać. Bo chyba to jest najważniejsze - budowanie na tym, co trwałe, a przynajmniej pozytywne, nie zaś na chwiejności i żałobie.


A więc odpowiadając na pytanie z leadu: po co ja to robię? Przede wszystkim po to, aby wciąż podtrzymać swój rozwój i odkrywać nowe rzeczy. W tym roku skończyłem 27 lat, a wciąż są jeszcze luki w moim życiorysie, które chciałbym wypełnić przed 30-tką. W 2023 r. muszę obronić doktorat i podjąć kluczowe dla swojego życia decyzje. Pasuje, aby tą ostatnią prostą pokonać zarówno efektywnie, jak i efektownie. A później skupić się na kolejnych, może trochę odmiennych celach. Rok 2022 pokazał mi, że jest to jak najbardziej możliwe. Pora więc po raz kolejny podnieść poprzeczkę!

bottom of page